31/08/2014

2014: kadry sierpniowe

Ponieważ tegoroczny sierpień spędziłam na obczyźnie (o tym nieco szerzej niebawem), na zdjęciach pozuje Szwabia, a ściślej mówiąc, całkiem niebrzydki Augsburg, w którym znalazłam się dzięki uprzejmości Asi i Kuby, których bardzo gorąco pozdrawiam! ;-)

Kraj niemiecki – poza językiem (of course!) i wszechobecnym zapachem nawozu naturalnego, którego Niemcy są ewidentnymi fanami – okazał się całkiem znośny. 


 Zajebista zebra prosto z gustownego salonu Asi i Kuby.

Jeziorko nad którym mocno nas zmoczyło.

Centrum Augsburga.

Lody (i czekolada) to mój ulubiony, sierpniowy posiłek.



 W Augsburskim kościele przy ołtarzu stoi trumna…

…ze szczątkami świętej AfryCreepy.





Niedaleko akademika w którym mieszkamy odkryłyśmy uroczy park z teatrem.

Bardzo inspirujące miejsce – idealne do dumania.



Na koniec miesiąca skorzystałyśmy z sezonowej atrakcji i wybrałyśmy się na lokalny Plarrer.

Gdzie znowu jadłyśmy przepyszne lody.

I piłyśmy dobre piwo w klimatycznej knajpce z muzyką na żywo.

Choć nie miałam czasu (i siły…) na szczególne wyżywanie się fotograficzne, to na brak sierpniowych inspiracji narzekać mi nie wypada – na obczyźnie wiele drobiazgów potrafi człowieka nie tylko zadziwić, ale i prawdziwie zainspirować.

Zlepka szwabskich kadrów z telefonu.

Tak więc, mimo mocno ograniczonego czasu i ogólnego przemęczenia, przyznaję bez bicia, że całkiem mi się ten sierpniowy stan rzeczy spodobał ;)